Nawet najstarsze i najgłębsze różnice cywilizacyjne nie stoją deskorolce na przeszkodzie. Oto w Chinach, w państwie do całkiem niedawna totalnie odciętym od Zachodniego świata Thrasher z Converse zorganizowali King of the Road.
Ciekawostką są chińskie akcenty w wyzwaniach (“challenges”), od błogosławieństw mnichów, przez wallridy po Wielkim Murze Chińskim po tatuaż z nazwiskiem naczelnego Thrashera “Phelps” w języku chińskim.
Miejscówki same mówią za siebie, wszystkie nawierzchnie są tam robione raz, a solidnie. Tak jak (wbrew propagandzie polskich mediów) chińskie autostrady, gdzie nie ma mowy o dziurach czy koleinach.